DevDay DevDay i po DevDay-u

Było, mineło… teraz trzeba czekać kolejny rok na najlepszą konferencję w Polsce. Tymczasem małe subiektywne podsumowanie.

W zeszłym roku marudziłem na niewygodną do czytania agendę na zawieszce i brak kontaktów (gniazdek), teraz nie mam do czego się przyczepić. Gniazdka były, lud korzystał w miarę potrzeb i nie było problemu. Agenda na zawieszce też czytelna i nie trzeba było obracać jakoś specjalnie ot podnosisz smycz i czytasz co tam leci dalej. Bomba. Wiem, że to są pierdoły ale psujące UX.

Z nowości, świetny pomysł z bananami. W ogóle jedzenie bardzo mnie pozytywnie zaskoczyło, wołowinka na konferencyjnym cateringu – mioodzio (podobno były też ryby i coś dla wegan). Kolacja to już w ogóle kosmos. Nie widziałem takiej na żadnej konferencji, jedynie na jakiejś konferencji prasowej czy loży dla tzw. vipów/prelegentów/wystawców ale dla “ludu” już nie. KUDOS!!!

Jednak nie po jedzenie tam przyjechaliśmy. Piwo…

Wykłady czyli dev mięso

Otwarcie to John Skeet czyli legenda Stack Overflow-a i C# a z nim Tony The Pony. Dla mnie wystarczył by ten jeden wykład aby tułać się o 5 rano z domu autobusami. Mistrz na scenie i to zarówno ze względu na wiedzę jak i na umiejętności oratorskie (w końcu pastor). Wykład dosyć miękki, nie odkrywający tajemnicy wszechświata jednak dosyć podstawowy dla każdego programisty – typy danych i jak to właściwie sami sobie wszystko komplikujemy…. podane lepiej niż filet mignon w najlepszej restauracji. Potem Patric Kua – i dosyć podstawowy wykład o Continuos Delivery. Chciałbym z takim spokojem i lekkością umieć poprowadzić wykład, merytorycznie jakoś nie znalazłem nic odkrywczego ale uważam, że dla kogoś kto nie czytał/nie miał styczności z CD to mógł być bardzo wartościowy wykład. Dalej, Andreas Håkansson czyli TheCodeJunkie. Bardzo czekałem na ten wykład i nie zawiodłem się. Znowu technicznie nic odkrywczego bo Andreas pokazywał to co c# oferuje “out of the box” jednak pokazał kilka bardzo fajnych zastosowań dynamic-a, implicit casting i marker interfaceów. Materiał bardzo fajny i dla mnie bardzo przydatny jako natchnienie do niektórych projektów.

Kolejny wykład, na który bardzo czekałem to Hadi Hariri z “Moving the Web to the client”. Chyba największe rozczarowanie. Hadi pokazał Angular.js oraz webapi w wersji kotlin + wasabi. Rozczarowanie dlatego, że aktualnie trochę z tym pracujemy więc znowu nic odkrywczego ale co z tego. Hadi nie mógł wiedzieć, że to już wiem i jestem przekonany, że sporo osób wyniosło coś dla siebie z jego sesji. Dla mnie wykład mimo wszystko świetny a to ze względu na sposób przedstawienia całości. Po prostu Hadi jest lepszy od większości kabaretów. Przy okazji, siedząc kilka foteli od John-a Skeeta widziałem, jak tworzył legendę – jak odpisywał na Stacku. (tak wiem, nieładnie patrzeć przez ramie).

Kolejny to wykład, Itamar Syn-Hershko i full-text search z Lucene. Miałem nadzieję, na więcej kodu i jak to to ugryźć, żeby potem użyć u siebie. Wstęp teoretyczny do full-text-a bardzo fajny ale potem odpadłem na Elastic Search i przesiadłem się do drugiej sali na końcówkę Paul-a Stack-a i jego Windows – having its ass kicked by Puppet and PowerShell. Trudno mi powiedzieć coś o całym wykładzie skoro widziałem drugą połówkę. Mimo tego, widzę to tak, puppet może pięknie zautomatyzować środowisko i wydaje się fajną alternatywą ale nie podoba mi się sposób konfiguracji (z tego co widziałęm). Fajnie że Paul wspomniał http://chocolatey.org/ i nie sprzedawał na siłę Puppeta. To co dla mnie najważniejsze, co zdążyłem wyciągnąć to przechowywanie konfiguracji w repo i stawianie maszyn od zera ale z nową konfiguracją zamiast gmerać w nich. Ciekawe czy uda mi się to kiedyś wdrożyć Puszczam oczko

Kolejny wykład to był zgryz, czy Dino Esposito – legenda czy Marco Cecconi i architektura StackOverflow-a. Wygrała chęć zobaczenia jak to “u nich” działa i poszedłem na “The Architecture of StackOverflow’”. OMG ~64 miejsce pod względem ruch w stanach i 16 w Polsce. Miliony użytkowników i jeszcze większe ilości postów. Chleb powszedni devów – StackOverflow działą na ~25 serwerach (dwa prawie nic nie robią, jakiś ekstra do bazy danych, 2 redisy, chyba 11 iis-ów) i tyle a jak to powiedział Marco, w sumie 5 by chyba to uciągnęło. Solution składające się z 9 projektów, 1 testowy z ~250 testami. WOW! Jak powiedział, problemy z jakimi się stykali spowodowały, że większość kodu to statyczne metody i taka a nie inna struktura kodu. Serio – nie spodziewałem się tego. I co najciekawsze – “the John Skeet problem” (co znowu oderwało Johna od pisania na stacku – tak był na tym wykładzie). Problem polega na tym, że jeśli The John Skeet pierwszy wywoła jakieś zapytanie to Sql trochę inaczej buduje plan zapytania – pod Johna, który trochę odbiega od statystycznego użytkownika Puszczam oczko. Generalnie wszystko działa ale “normalnym” system działa koszmarnie nieefektywnie. Ot trzeba ręcznie usunąć plan i jak odpowiedział Marco na pytanie z sali, nie nie mają if( “John Skeet” w kodzie. Swoją drogą to po tym wykładzie padło chyba najwięcej pytań z sali.

Na koniec wisienka. Rob Ashton poopowiadał o ostatnim roku jego życia. Czytający jego bloga wiedzą o co chodzi. Ja nie będę pisał o czym był wykład żeby nie psuć odbioru jak już się pojawią filmy (pojawią się?). Generalnie wulkan energii i doświadczenia.

Na koniec jeszcze meksykańska fala x2, wspólna fotka (jakiś 300 osób) i fajrant.

Część nieoficjalna.

Piwko, kolacja, jeszcze jedno piwko i “soszalajzing”. Dane mi było poznać kilka osób, które znałem jedynie z twittera czy z blogów, to niesamowite zobaczyć ich “live” – oni istnieją. Się porozmawiało, powygłupiało generalnie energia bijąca od organizatorów udzieliła się chyba wszystkim. Po ostatnim DevDay-u wróciłem z głową pełną pomysłów i pełen energii, tym razem również naładowałem dev akumulatory, kilka pomysłów się po głowie kołacze, generalnie “they did it again”.

Czy jest coś co mi nie odpowiadało? Hm….. chyba jedynie to, że były dwie ścieżki i musiałem wybrać na co iść ale lepiej tak niż z 7 ścieżek nie mieć gdzie się podziać.